Ponoć przy tak dużej muskulaturze nie można się drapać w pewnych miejscach (plecach). Warto mieć wtedy pomocną dłoń, nawet jeśli należy do brata :)
Loo nie jest kompletnie uzbrojony, ponieważ nie mam natchnienia, aby skończyć jego niecodzienną protezę. Na szkicu naniosłam wiele szczegółów, ma to ogromne znaczenie w następnym kroku. Kiedy maluję już czernią, nie mam możliwości naniesienia poprawek.
Zwykle używam różnych odcieni szarości, aby nadać półtony. Narzuciłam na siebie ograniczenie - liniami definiuję intensywność cieni. Ta zasada dotyczy wszystkich obecnie wykonywanych ilustracji.
Jeszcze zabawniej, jak człowiek próbuje autoportretu. Już nawet nie wnikam, do jakiego zaawansowanego "upiększania" dochodziło przy weźmy na to, barokowych portretach. Ja zamiast upiększać, próbowałam uwiecznić siebie w komiksowej stylistyce. Czy mi się udało, to inna sprawa, albowiem zdjęcia porównawczego nie dam. :) Proszę obejść się ze smakiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz